32 358-66-12
teraz gra:-
Egida
Zobacz ramówkę

Żulczyk ściągał sam od siebie i trochę pozmieniał

Tekst: Jarek Piersiak

Korekta: Tomasz Stankiewicz

Czytam książki dla przyjemności samego czytania i mam problem, kiedy ktoś pyta mnie o polecenie jakiejś lektury. Najzwyczajniej w świecie zapominam o tym, co czytałem z chwilą, kiedy oddaje książkę do biblioteki. Jednak ze "Ślepnąc od świateł" Jakuba Żulczyka jest inaczej. Historia głównego bohatera (na razie bez imion, później wyjaśni się dlaczego) mocno wryła mi się w pamięć. Niektórym ten tytuł może kojarzyć się z serialem na HBO Max i słusznie. Żulczyk nie tylko pozwolił swoje dzieło zekranizować, ale także pracował przy scenariuszu. Z jakim skutkiem?
Zacznijmy od książki. Towarzyszymy eleganckiemu, warszawskiemu dilerowi kokainy, który po zmroku swoim drogim Audi dostarcza zamówienia wyselekcjonowanym klientom – Jackowi. Dzięki narracji pierwszoosobowej jesteśmy cały czas przy bohaterze, widzimy kluby i wille jego oczami. Obraz ludzi, jakich spotyka, maluje nam się poprzez opis ich zachowań i usłyszanych słów, a nie przez typowy opis wyglądu. Jeśli seans "Ślepnąc" jest jeszcze przed Wami, to nie sprawdzajcie na Filmweb, kto grał jaką postać, żeby nie psuć sobie tego wrażenia. Zdradzę tylko, że obsada jest dobrana, bez ironii – wybitnie.


Na skutek pewnych komplikacji stabilna pozycja Jacka ulega dramatycznemu zachwianiu i książka z biegiem treści nabiera rozpędu. Ciężko się od niej oderwać. Jesteśmy ciekawi tego, co się wydarzy, tym bardziej że opowiada nam to sam główny bohater, a nie wszechwiedzący narrator. Napięcie buduje też fakt, że akcja dzieje się przez kilka dni przed Bożym Narodzeniem, a Jacek chce załatwić wszystko jak najszybciej, by udać się na upragniony urlop do Ameryki Południowej.


Jeśli pamiętacie afery w polskim show biznesie sprzed kilku lat, znajdziecie w książce kilka odniesień. Ciekawym i miłym doświadczeniem było przypomnieć sobie to, czym żyła Polska, kiedy portale plotkarskie były traktowane na równi, jak nie lepiej od tych informacyjnych. Poza tym Jakub Żulczyk w wielu wywiadach mówił, że jest alkoholikiem i przeimprezował dużą część życia, co tylko dodaje magii książce. Fikcyjna historia i fikcyjni bohaterowi są zbudowani na podstawie prawdziwych miejsc, ludzi i przeżyć. Nie da się ukryć, że Żulczykowi świetnie udało się to przemycić do treści fabuły. Jako facet, na którego silnie w dzieciństwie podziałały kampanie antynarkotykowe po lekturze "Ślepnąc" jeszcze bardziej mam ochotę unikać dyskotek i białego proszku na tacce.
 

„To który ***** jest synem kogo?!”

 
Płynąc na fali emocji, jakie wywarła i pozostawiła we mnie książka, zabrałem się za serial. Jak pisałem wcześniej, nie znałem obsady. Kojarzyłem tylko, że postać Dario zagrał Jan Frycz. Kultowe teksty i sposób ich wypowiedzi przedarły się memicznego świata Internetu i myślę, że zostaną w nim na dobre. Niestety, ale ekranizacja "Ślepnąc od świateł" nie należy do panteonu filmów, czy seriali przełożonych jeden do jeden z książki. Nie spodziewajcie się tutaj drugiego "Ojca chrzestnego" czy "Zielonej mili". Od pierwszego odcinka widać pewne „niedociągnięcia". Zacznijmy od imion – po co zmieniać je głównemu bohaterowi? Jacek został tutaj zmieniony na Kubę. Jackiem zaś jest szef Kuby, który w książce nazywał się Piotr i był przedstawiany jako postawny, żeby nie powiedzieć gruby. Szefa Kuby zagrał, świetnie zresztą, wszechstronny aktor, którego nie można posądzać o kilka kilogramów za dużo. Podczas oglądania te zmiany mocno mi zgrzytały, nie umiałem się przestawić. W książce ktoś potężny budził grozę i aurę władzy, w serialu zaś Kuba nadrabia charyzmą, głosem, błyskiem w oku.


Do głównej roli został obsadzony mało znany aktor, co było doskonałym zabiegiem. Nowa twarz, niekojarzona z poprzednimi rolami. Odtwórca, po którym nie wiadomo czego się spodziewać. Z zadania odegrania luksusowego dilera wywiązał się zresztą bez zarzutu. Aż szkoda, że "Ślepnąc" to zamknięta, ośmioodcinkowa historia, bo chciałbym go jeszcze zobaczyć w takim wcieleniu.
Ponadto zmieniła się marka samochodu głównego bohatera. W książce jeździł on Audi, w serialu zaś BMW. Spuścizną przełomu lat 80. i 90. zeszłego stulecia pozostało to, że samochód w polskim społeczeństwie jest wyznacznikiem statusu. Wszystko to „zawdzięczamy" masowym sprowadzaniem aut z Zachodu w tamtym okresie. Można się z tym nie zgadzać, ale nie da się uciec od przyklejania łatek osobom, które widzimy w Volgswagenie Passacie 1,9 TDI czy BMW E36. Przełożyło się to też na mój odbiór Jacka/Kuby podczas oglądania serialu. W książce pasowało do niego Audi – diler z klasą w samochodzie niebudzącym negatywnych konotacji. W serialu zaś jego środkiem transportu jest BMW. Samochód może i kojarzony z półświatkiem, ale tym brudnym, tanim, prymitywnym, pruszkowskim.
Skupmy się na chwilę na obrazie kobiet z najbliższego otoczenia głównego bohatera. Przyjaciółką Jacka/Kuby jest Pazina. Moim zdaniem do serialu w tej roli została dobrana aktorka zbyt atrakcyjna, grając tę postać zbyt inteligentnie, jak na książkowy pierwowzór. W książce bardzo dużą rolę odgrywa także była dziewczyna Jacka/Kuby. Mam jednak wrażenie, że w ekranizacji została ona zmarginalizowana, zupełnie niepotrzebnie, ponieważ jeden jej SMS potrafił wrzucić głównego bohatera w emocjonalny rollercoaster. Przez zepchnięcie wpływu Pauliny na margines zapominamy o niej z chwilą końca sceny, co moim zdaniem odbiera jej wpływ na działania i wybory głównego bohatera.

 

Podsumowując: jeśli chcesz cieszyć się "Ślepnąc od świateł" polecam wybrać albo tylko książkę, albo tylko serial. Ewentualnie zapewnić sobie jakieś kilka lat przerwy przed przejściem z jednego do drugiego, tak aby różnice przedstawione powyżej nie zakłócały odbioru. Żulczyk ściągał sam od siebie i trochę pozmieniał, co nie odbiera jednak "Ślepnąc" przebojowości samej w sobie. Musicie przemyśleć czy chcecie poznać historię Jacka/Kuby, bo odmienia ona obraz Warszawy, jaką znamy z telewizji czy przewodników. Po zapoznaniu się z fabułą, czy serialem już nigdy nie spojrzycie tak samo na celebrytów, nocne życie miasta stołecznego, czy główną stronę portalu plotkarskiego.

Można też przesłuchać:


Uniwersytet Śląski w Katowicach
Telewizja Internetowa Uniwersytetu Śląskiego
Suplement+

Radio Chat

    Napisz wiadomość